Tytuł: Dart Polska :: Dowcipy

Dodane przez czarny dnia 30.10.2008 12:37:06
#3

Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał
się z domu z wielką latarką w dłoni.
- Dokąd to?! - pytają
- Na randkę - przyznał syn.
- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem
latarki - zakpił ojciec.
- No i popatrz na co trafiłeś...

Babcia przychodzi do urzędu skarbowego. Urzędniczka sprawdza dokumenty i mówi:
- Brakuje pani podpisu.
- Ale jak mam się podpisać? - pyta starsza pani.
- No, tak jak zazwyczaj się pani podpisuje.
Starsza pani wzięła długopis i napisała:
"Całuję Was mocno, babcia Aniela"

Pewien gość strasznie chciał zostać hippisem. Napisał więc list do
Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:
- Nazywam się Jan Nowak, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i
wieczorem, żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od
dwóch lat, biegam w zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że wycieram sobie nimi dupę...
Po tygodniu przychodzi odpowiedź:
- Odrzucony. Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera dup...

Dyrektor do pracownika:
- Panie, pan wszystko robi powoli - powoli pan myśli, powoli
pisze,powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan
szybko?
- Tak, szybko się kuźwa męczę...

Jednostka wojsk pancernych. Młodzi żołnierze stoją przy czołgu,
podchodzi do nich dowódca i pyta,
- Co jest najważniejsze w czołgu?
- Działo - mówi jeden.
- Nie, najważniejszy jest pancerz - rzuca drugi.
- Radiostacja jest najważniejsza - krzyczy trzeci.
- Bzdura, głupoty gadacie! Zapamiętajcie! Najważniejsze w czołgu, to
nie pierdzieć!

Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi... Nasypię ci na oko...
- Do dup.. se nasyp, debilu!

- Czy mogę na pani polegać?
- Legnij pan.

Mąż chodzi w tę i z powrotem po sypialni. Żona leży na łóżku.
- Co tak chodzisz w tę i z powrotem?
- Bo mam ochotę na sex.
- No to chodź....
- No to chodzę...

Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jaką
kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy
kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli.
Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić
pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz k..wa mać!!! Czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę i
poszło się j e b . ć!!!

Edytowane przez samowar dnia 29.07.2009 10:14:20