Zapraszamy Was na turniej charytatywny, w którym pomagać będziemy Stowarzyszeniu Arbuz, które prowadzi dwa schroniska dla zwierząt.
Data turnieju: 17.07 (piątek)
Miejsce: 9Darts | Rozłogi 26 Bydgoszcz
Kategoria turnieju: 501 Open Out - ostatnia ósemka 501 D.O.
Lepszy z 3 legów, Dobule K.O. (prawa-lewa)
Koordynatorką turnieju jest wolontariusza Stowarzyszenia Arbuz: Kamila Karolewska
Z góry dziękujemy również za wielkie wsparcie Justyny Gęsickiej
Wpisowe: 10zł /os
Cały przychód z wpisowego przeznaczony zostanie na rzecz Stowarzyszenia.
Na turnieju będzie wystawiona skarbonka - jeżeli ktoś z Was będzie chciał dodatkowo wspomóc tą słuszną inicjatywę.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy. Dodatkowo chciałbym powiedzieć, że jeżeli macie jakieś inicjatywy, z którymi jesteście związani i którym chcielibyście pomóć poprzez organizację turnieju charytatywnego kontaktujcie się ze mną
Pozdrawiam serdecznie
Dawid
-------------------------------------
Poniżej artykuł, który zawiera informacje o działalności Stowarzyszenia:
Znajdują je przy śmietnikach i mostach. Czasem ktoś zadzwoni i zwierzęta po prostu odda. Stowarzyszenie ArbuZ z Bydgoszczy, opiekujące się bezdomnymi kotami, królikami, gryzoniami i ptakami. Szuka wolontariuszy, którzy je nakarmią, ale też "pomyziają".
Stowarzyszenie ArbuZ zajmuje się opieką nad porzuconymi zwierzętami i pośredniczy w ich adopcjach. Ma dwie siedziby. W pawilonach przy ul. Cieplickiej na Miedzyniu prowadzi kociarnię, w której jest aktualnie około dwadzieścia kotów. Druga mieści się przy ul. Sierocej 15. To "Omyczkowo". Schronienie znajdują tu bezdomne i porzucone króliki, gryzonie i ptaki. Opiekujemy się kotami znalezionymi na ulicach Bydgoszczy. Są oswojone, ktoś je wyrzucił. Czasem znajdujemy je konające pod śmietnikiem, niektóre są w ciężkim stanie, po wypadkach. Umrą, jeśli się nimi nie zaopiekujemy - opowiada Maja Grzywacz, jedna z założycielek ArbuZa. Takie koty nie mogą trafić do schroniska. Ono opiekuje się tylko tymi, które ludzie przywiozą.
W "Omyczkowie" jest miejsce dla królików i gryzoni. - To często nieprzemyślane prezenty - mówi Grzywacz.
- Ludzie obdarowują się słodkimi królikami, ale nie mają wiedzy, że to zwierzęta, które długo żyją, wymagają specjalistycznej opieki. Najczęściej lądują przy śmietniku, gdy osiągają dojrzałość płciową. Wtedy zaczyna się burza hormonalna, królik obsika mieszkanie, ugryzie dziecko. I ląduje na śmietniku. Jak Lalunia, królik, którego znaleźliśmy niedawno przy Wiśle. Sześć kilo szczęścia. Schronisko go nie przyjmie. Jedyną alternatywą dla porzucenia jest nasze stowarzyszenie.
Zdarza się, że do stowarzyszenia jednego dnia zgłosi się czterech chętnych, by adoptować zwierzaka,ale bywa, że przez miesiąc nie przychodzi nikt. A zwierząt jest coraz więcej, stowarzyszenie potrzebuje rąk do pracy. Szuka wolontariuszy. Co będzie ich zadaniem? - Posprzątanie klatek, czy kuwet, umycie miseczek, podłogi, nakarmienie zwierząt - wylicza Grzywacz. - A jeśli wolontariusz dysponuje większą ilością czasu, wskazane, by zwierzaki "pokiział i pomyział". To bardzo potrzebne. Zwierzęta nie są agresywne, są przebadane, szczepione, odrobaczone, pod stałą opieką weterynarza.